1/7/2024
Tkanina artystyczna wymyka się definicjom. Naciągnięta na krosno i eksponowana na ścianie zbliża się do malarstwa, przestrzenna staje się podobna do rzeźby czy instalacji. Czasem wchodzi w interakcję z otoczeniem i odbiorcą, niczym performans. Jest stałym elementem naszej codzienności – otula nas jako odzież, towarzyszy we wnętrzach. Z jednej strony mocno osadzona jest w tradycji – czerpie z ludowości, dumnie podkreśla swój rzemieślniczy rodowód. Z drugiej strony daje nieskończone możliwości, poprzez połączenie naturalnych surowców z tworzywem sztucznym, pozwala na krok dalej i wyjście poza tradycyjne media.
Zanim jednak polska tkanina artystyczna stała się dziedziną nieskończonych poszukiwań twórczych, przeszła długą drogę emancypacji. Dopiero w latach 60. XX wieku uznano ją za dziedzinę sztuki równorzędną malarstwu, rzeźbie i grafice, dzięki udziałowi polskich artystów na I Międzynarodowym Biennale Tkaniny w Lozannie w 1962 roku. Tak podsumowała te wydarzenie Irena Huml:
„Specyfika dzieł polskich polegała na uchwyceniu właściwych proporcji między rodzimą tradycją nie pozbawioną cech ludowości a aktualnymi tendencjami sztuki profesjonalnej w nurcie międzynarodowym. (…) Odrębność naszych tkanin, o wewnętrznej spójności i pokrewieństwie, obwołana nowym kierunkiem w sztuce, zyskała wówczas po raz pierwszy miano „polskiej szkoły tkaniny”.
Artyści zaczęli odchodzić od utylitarnych funkcji tkaniny i ze śmiałością rozpoczęli eksperymenty formalne. Intensywne zainteresowanie tym nowym środkiem wypowiedzi artystycznej trwało do końca lat 80. XX wieku. W tym samym czasie na scenie artystycznej do głosu coraz częściej dochodziły kobiety. Artystki, którym bliskie były feministyczne zagadnienia, chętniej zajmowały się tkaniną, mającą mocne konotacje kobiecie, jak i symboliczne połączenie z naturą i biologią. Była to też przestrzeń kreatywna nie zdominowana przez mężczyzn, w przeciwieństwie do malarstwa czy rzeźby. W ostatnich latach widoczne jest ponowne zainteresowanie tkaniną artystyczną, o czym świadczy chociażby liczny udział prac tekstylnych na zeszłorocznym Biennale Sztuki w Wenecji, czy entuzjastycznie przyjęta wystawa Magdaleny Abakanowicz w Londynie.
Na wystawie prezentujemy twórczość 11 artystek, które swoją działalnością pokazują mnogość i wielowymiarowość tkaniny. Reprezentują różne pokolenia, zainteresowania i sposoby wypowiedzi. W swoich pracach wykorzystują nie tylko tradycyjne metody tkackie, stosują także wypracowane przez siebie autorskie techniki splotu, dodając haft, batik, dzianinę, czy papier czerpany. Używają zarówno naturalnych materiałów (wełna, juta, papier, len), jak i sztucznych tworzyw; łącząc je wchodzą w dialog z tradycją i nowoczesnością, nieustannie rozwijając i eksplorując możliwości, jakie daje tkanina artystyczna. Każda z nich wnosi nową wartość. Każda jest inna, charakterystyczna, zapadająca w pamięć. Każda wplotła w dzieła kawałek siebie i swojej historii.
Jolanta Owidzka to bez wątpienia sprawczyni przełomu dla miejsca tkaniny artystycznej w polskiej sztuce współczesnej. Jej pierwsza indywidualna wystawa w Zachęcie w 1960 roku, obok wystawy Magdaleny Abakanowicz w tym samym roku, jest uznawana za początek zmiany w myśleniu o tkaninie artystycznej, dostrzeżeniu jej potencjału jako dziedziny sztuki równoważnej malarstwu czy rzeźbie oraz początek tzw. Polskiej Szkoły Tkaniny.
Kazimiera Frymark-Błaszczyk to jedna z najbardziej dynamicznych artystek tekstylnych ze środowiska łódzkiego. Jej działalność nie kończyła się na indywidualnej twórczości; na uwagę zasługuje współpraca z przemysłem i działalność pedagogiczna. Tworzyła kilimy, gobeliny, miniatury, dzianinę, a także instalacje płaskie i przestrzenne. Najczęściej były to abstrakcyjne kompozycje, zainspirowane dynamicznością przyrody, zmiennością pór roku, czy dnia i nocy. Jej prace są ponadczasową interpretacją tradycyjnych technik tkackich i kontemplacją natury, dialogiem człowieka z przyrodą i ciągłym odkrywaniem i badaniem. Zastosowane materiały naturalnego pochodzenia zestawiała z tworzywem sztucznym, a niektóre realizacje miału charakter efemeryczny.
Twórczość Emilii Bohdziewicz-Winiarskiej oscyluje wokół tkaniny i konceptualizmu, a wiele jej prac wpisać można w nurt geometrii. W przeciwieństwie do pozostałych zaprezentowanych na wystawie artystek, Bohdziewicz-Winiarska nie pracowała na tkackim warsztacie. Korzystała z gotowych materiałów: niebarwionych lnu i bawełny, na których ręcznie lub za pomocą maszyny do szycia wyszywała kompozycje z nici. Jej realizacjom najbliżej jest do rysunku, malarstwa, czy grafiki. Jej prace cechuje minimalizm, logika i czytelność założeń koncepcyjnych.
Krystyna Wojtyna-Drouet to dumna reprezentantka Polskiej Szkoły Tkaniny. Dla artystki tkanina od zawsze była autonomiczną dziedziną, funkcjonującą niezależnie od malarstwa. Jej styl cechuje się swobodą i otwartością na eksperymenty. Przy pracy nie korzysta z projektów, tworzy tu i teraz, opracowując wizję w wyobraźni. Jej tkaniny są żywe i kolorowe, zamknięte w nieregularnych kształtach i formatach.
W twórczości Krystyny Dyrdy-Kortyki ważną rolę odgrywa światło. To ono wydobywa fakturę i kolor, buduje nastrój kompozycji i niesie za sobą metafizyczną symbolikę. Artystka komponuje swoje realizacje tak, żeby osiągnąć jak największą trójwymiarowość. Stosuje naturalne materiały: len, jutę, trawę, wiklinę, papier, tworząc reliefy i formy przestrzenne, zainspirowane emocjami, naturą i doświadczeniem.
Delfina Krasicka, urodzona w Argentynie, z pochodzenia arystokratka, w 1999 roku założyła Galerię Delfiny i rozpoczęła intensywną działalność, promując polską sztukę. Jednocześnie rozwijała własną twórczość. Od 1981 roku uczyła się tkactwa na kursie prowadzonym przez Annę Trochim w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego. Dało to początek długiej przyjaźni artystek, a także ukształtowało twórczość Krasickiej. Tworzyła kompozycje abstrakcyjne, momentami zbliżające się do geometrycznych. Największą mocą jej gobelinów i haftów jest bez wątpienia kolor. Artystka z wielkim wyczuciem stosowała zestawienia barw, raz harmonijnie i monochromatycznie, innym razem żywiołowe i kontrastowe. Zostawiła po sobie duży i zróżnicowany dorobek, miała w sobie nieustanną potrzebę tworzenia i odkrywania. W swoich pracach uchwyciła samą siebie – energiczną, pełną optymizmu i zaangażowaną piewczynię kultury i sztuki.
Ewa Latkowska-Żychska od 2000 roku tworzy za pomocą indywidualnie opracowanej techniki czerpania papieru. Jej realizacje to głównie wielkoformatowe kompozycje, w których głównie snuje refleksje nad pejzażem i dostrzegalnym w nim rytmiczną konstrukcją. Mniejsze, bardziej kameralne prace wykonuje z papieru czerpanego japońską techniką washi, zamykając w nich osobiste przemyślenia i rozważania. Prezentowany na wystawie gobelin, wykonany w 1997 roku, jest ostatnią tkaną realizacją w wykonaniu artystki.
W swoich pracach Anna Michniewicz prowadzi rozważania na temat wzajemnych relacji przestrzeni i materii. Interesuje ją motyw destrukcji, proces starzenia się materiału bywa dla niej ważniejszy, niż powstawanie. Zwraca uwagę na to, co ukryte – sploty, hafty i przeszycia prezentuje często na lewej stronie, wydobywając nieoczekiwane rezultaty i nowe interpretacje. Jej prace niedawno oglądać było można na wystawie „Wojciech Sadley i uczniowie” w Kordegardzie.
Joanna Lohn-Zając inspiracje czerpie z natury i otoczenia. Fascynuje ją ulotność chwili, każda praca to swoista refleksja nad przemijaniem oraz próba zamknięcia w tkackiej realizacji chwil i wydarzeń.
Najnowsza generacja tkaniny jest reprezentowana przez dwie artystki. Punktem wyjścia dla Anny Hlebowicz jest człowiek. W swojej twórczości wykorzystuje materiały pochodzące z odzysku, takie jak jeans, czy folia. W tych tworzywach Hlebowicz dostrzega ślad ludzkiej obecności, a ich powtórne użycie nadaje nowe życie starym przedmiotom. Jeans dla artystki w pełni oddaje „obecność” człowieka – to materiał powszechnie używany, lubiany, zawsze modny. Każda para jeansowych spodni, które zostają przez nią wykorzystane, to osobna historia, niejako odbicie ludzkiej obecności. Tworzone przez nią gobeliny i tkaniny „opowiadają” te historie, w nowej formie świadczą o widzianym świecie i dotychczasowych nosicielach. Estetyzacja materiałów z odzysku łączy nowoczesność i uniwersalność.
Aktualne poszukiwania artystyczne Marty Pokojowczyk krążą wokół tradycyjnych technik stosowanych przez tkaczy z północno-wschodniej Polski. Artystka przekłada je na język sztuki współczesnej, tworząc skonstruowane na krośnie pejzaże i abstrakcyjne kompozycje oraz formy przestrzenne, zwane kanwami 3D. Tka ręcznie, stosuje naturalne materiały, takie jak len, czy bawełna. Ręczne tkactwo pozwoliło jej na zagłębienie i rozwijanie możliwości technologicznych w zakresie malarstwa oraz poszerzenie środków wyrazu artystycznego.
Wystawa prezentuje wielość rozwiązań, inspiracji i poszukiwań w obszarze tkaniny artystycznej. Jest też małym wycinkiem z bogatej historii i plejady twórczyń. Zdecydowanie to początek eksplorowania tematu tkaniny, które podejmujemy w Galerii Aspekty. Każda kolejna realizacja i jej autorka odsłaniała przed nami nowe możliwości, z ekscytacją szukamy więc dalej.